William Thacker, w rolę którego wciela się Hugh
Grant, rozpoczyna narrację w filmie „Notting Hill” następująco: „A mój świat
jest tu, na Notting Hill, w mojej ulubionej części Londynu.” Chwilę później,
wraz z Thackerem, zagłębiamy się w obraz dzielnicy rządzącej się własnymi
prawami – i już wiemy, że właśnie przekraczamy granicę magicznego miejsca. To
tu – jak mówi bohater – wraz z nadejściem weekendu „zjawiają się setki kramów
wypełniając Portobello Road aż po Notting Hill Gate… Tysiące ludzi kupują
miliony antyków – tych autentycznych i tych nie całkiem autentycznych.” To
właśnie Notting Hill było pierwszą atrakcją Londynu, którą postanowiliśmy
zobaczyć podczas naszego czterodniowego pobytu w międzynarodowej stolicy mody,
sztuki i kultury.
Od lewej: Halinka, Lucy, Andre |
Po raz drugi zostałam przewodnikiem grupy. Skład
ten sam, który był w zeszłym roku podczas wypadu do Wiednia (link do posta tu),
czyli: Lucy (moja mama), Andre (mój tata), Halinka (moja „mama-jeden-prim” w
tłumaczeniu: teściowa) i ja. Cztery dni na zobaczenie atrakcji Londynu,
spotkanie z moją siostrą i jej chłopakiem, odwiedzenie grobu zmarłego przed
rokiem wujka… - to naprawdę sporo, ale udało nam się zrealizować cały plan!
Mając w głowie obraz barwnego sobotniego targu
przy Portobello Road, o którym opowiada William Thacker na początku
wspomnianego filmu, uznałam, że będzie to dobry początek trasy zwiedzania,
biorąc pod uwagę fakt, że do stolicy Anglii przylecieliśmy właśnie w sobotę. Mimo,
iż na Notting Hill pojawiliśmy się ok. godz. 16:00, gdy największy tłum już
przeszedł, nie byliśmy zawiedzeni. Poczuliśmy atmosferę tego miejsca – uznawanego
bardzo długo za dzielnicę bohemy i kolorowych emigrantów. Urocze kolorowe domki
w stylu shabby chic, niewielkie
ogródki, do których można było zaglądnąć z poziomu ulicy – i mnóstwo sklepików,
antykwariatów i dziesiątki straganów – tworzą klimat „wioski w środku miasta”
– jak podsumował swoje miejsce zamieszkania William Thacker.
Notting Hill stało się modne w latach 90. XX wieku
– ludzie mody i świata mediów skuszeni reputacją dzielnicy, słynącej z
mieszanki etnicznej, zaczęli kupować tu swoje domy. Obecnie jest to jedna z
bardziej zamożnych dzielnic Londynu, znana jest również z karaibskiego
karnawału, który odbywa się tu w sierpniu w ramach Bank Holiday.
Camden
Town
Do Camden Town trafiliśmy dzięki mojej serdecznej
koleżance, Marcie. Gdy poprosiłam ją, by doradziła mi co fajnego możemy
zobaczyć w Londynie, napisała: „Jeżeli masz ochotę na koloryt lokalny w wydaniu
„londyńska wolność ekspresji”, to polecam Camden Town. Bardzo kolorowe,
dziwaczne, dobre do zdjęć… Każda ulica proponuje coś innego – antyki, ręcznie
wyrabiana biżuteria, szale, itd. Oryginalne stroje, akcesoria do palenia,
kolczyki. Wszystko. Myślę, że ci się spodoba.” Nie zawiodłam się! Camden Town
to prawdziwy raj dla artystów i ludzi estrady – można kupić tu nietuzinkowe
ubrania, buty, dodatki… Zobaczyć ludzi, których nie zdarza się nam spotykać na
co dzień (na przykład człowieka w lateksowym przebraniu psa)… Można też usiąść
nad śluzą wodną (Camden Lock) na siedzisku-skuterze – popatrzeć na barki, powdychać
zapachy orientalnych potraw unoszących się w powietrzu – i chłonąć atmosferę
miejsca…
Ta pani tańczyła w rytm jamajskiej muzyki... :-) |
Trójwymiarowe sukienki :-) |
Ciąg dalszy wspomnień z Londynu nastąpi… Lucy napisze
trochę o wystawach i obrazach…
Do usłyszenia,
Martyna
swietne zdjecia:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na konkurs, do wygrania bon na zakupy, tylko 2 proste zasady ! ;)
No proszę ile zdjęć przywiozłyście z tej wycieczki :) Fantastyczne! Ja podczas swojego pobytu z Anglii z Karolkiem u jego sióstr, nie miałam okazji być w Tym miejscu, za to głównie nasza podróż, głównie ze względu na Karolka pasję do fotografii nastawiona była na krajobrazy takie jak morze czy jeziora, parki itp. :) Generalnie mnóstwo chodzenia :) Jak podczas każdego wypadu z paczką moich fotografów :) Muszę w końcu postawić na swoim i nastawić ich na zwiedzanie miast i dla odmiany wystaw sklepowych, bo góry, lasy, wodospady, kaskady, skałki i morza mam kilka razy w roku pod dostatkiem :) Pozdrawiam cieplutko Was kochane i widać, że wypad udany ;) Buziaki :*
OdpowiedzUsuńAniu, śledzę twórczość Karola i już zauważyłam, że lubuje się w krajobrazach, a zwłaszcza wodospadach :-) ! Ja po raz kolejny nie zabrałam ze sobą profesjonalnego aparatu, w ostatniej chwili mój mąż przekonał mnie, żebym zostawiła aparat w jego samochodzie. Zdjęcia robiłam telefonem, a mój tata robił swoim małym kieszonkowcem. Rzecz w tym, że dałam się we znaki podróżującym ze mną osobom - robiłam tyle ujęć, że mieli mnie dość... Dałam się przekonać i postawiłam na czerpanie przyjemności z samego bycia tam... Sam proces, w konsekwencji którego doszłam do takiego punktu, że potrafiłam rozstać się ze swoim sprzętem, nie był łatwy - ale już wiem, że nie zawsze muszę robić "ujęcia życia"... Dziękuję Aniu za Twoje refleksje i wspomnienia :* Buziaki!
UsuńKarol raz poproszony o robienie zdjęć na weselu swojej siostry, gdzie i ja byłam zaproszona tak mi wsiąkł, że niemal całe wesele mieliśmy oboje zepsute. Od tego momentu obiecał sobie, że więcej nie bierze aparatu na wesela jeśli ja z nim idę :) Tak więc rozumiem i Twoją pasję i ludzi, którzy z takimi miłośnikami fotografii żyją ;) Buziaki :*
Usuńświetna relacja, aż sama nabrałam ochoty na taką podróż :)
OdpowiedzUsuńDzięki! Zachęcam do odbycia podróży właśnie do Londynu! Moje dwa marzenia się spełniły: zobaczyć Rzym, i zobaczyć Londyn... Już mam ochotę planować następną podróż! :-)
UsuńWitam Was dziewczymy....tesknilam:-)
OdpowiedzUsuńFajnie, ze jestescie, ciekawe zdjecia , gratuluje pobytu w Londynie.
Cześć Lusiuniu! Dziękujemy! Nie przepraszam już za naszą nieobecność, bo nic to nie da. Mogę za to dołożyć starań, aby wena nie uciekała i by motywacja do pisania nie spadała... Dziękuję za te miłe słowa! My również stęskniłyśmy się! :-)
Usuńwow:) uwielbiam Twoje wpisy:) przez moment poczulam sie jakbym sama tam byla;) ciesze sie ze spedzilas tam tak mile chwile;) pozdrawiam serdecznie:) buziole;*
OdpowiedzUsuńDziękuję, Ewciu kochana! :* Zbieram siły do napisania maila - ściskam :* :*
UsuńAle super, podróż widać, że udana! Uwielbiam klimat UK!
OdpowiedzUsuńNiesamowite:) Uwielbiam czytać wszelakie opisy na Waszym blogu, no i te zdjęcia....Co tu dużo pisać, miło się czyta i ogląda... czekam na kolejne nowinki:) Pozdrawiam i ściskam:*
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWreszcie jesteście :)wglądacie dziewczyny pieknie, a zdjęcia bardzo klimatyczne, zwlaszcza ten pastelowy domek z błękitnymi drzwiami, całuski na weekend :)
OdpowiedzUsuńP.S. Martyna przeczytalam twoj wpis u Eli o dzieciach i macierzynstwie i o bocianku, który ci babcia przysłała. Moja jedna siostrzenica jest trzy lata po slubie, a dzieci na razie ani widu, ani slychu, a druga Joasia - ma 24 lata,od kilku lat - ze swoim chłopakiem, kończy studia, on pracuje i własnie oznajmiła rodzinie, że jest najszczęśliwsza na świecie osoba, bo wlasnie jest w ciąży, a nigdy nie chciała jak to określiła "staro rodzić". Więc zostanę cioteczną babką i na początku sierpnia mam wesele w Krakowie :) buziole
Bardzo się cieszę że znów jesteście:))))))nacieszyłam oczy i pozwiedzałam razem z Wami..było pięknie:)))Pozdrawiam serdecznie i na dalsze opowieści czekam:)))))
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post. Dużo ciekawych rzeczy dowiedziałam się z niego. Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńhttp://balakier-style.pl/
Heeej :) :)
OdpowiedzUsuńPozwiedzałam z Wami, super! A najbardziej podoba mi się jak Lucy była ubrana :D Ach ten sweter+biała bluzka(tunika?) i NASZYJNIK!
ach zazdraszczam Paniom ,zazdraszczam (szczególnie bazarku) ;))
OdpowiedzUsuńPiękne kobiety w pięknych miejscach.
OdpowiedzUsuńO! Zajrzałam właśnie na Twojego bloga i dodaję do obserwowanych:-)
OdpowiedzUsuńTeż wybieram się do Londynu - czekam na ciekawą, cenową okazję:-)
Widzę, że korzystasz z życia i chłoniesz je po całości:-)
Super, będę zaglądać częściej!
Pozdrawiam:-)
Baśka (stara znajoma;-)
Oglądając te zdjęcia poczułam się jakbym tam z Wami była (nigdy nie byłam w UK). Dziękuję i czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńDziekuje za tego posta. Wybieram sie do Londynu niebawem, wiec ten post jest dla mnie w tym momencie bardzo, bardzo cenny :)
OdpowiedzUsuńmegaaaa ♥ ♥ ♥ ♥
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM,
OLA