Czy można zlekceważyć istnienie namacalnej strefy
naszego życia: mozolnego i żmudnego dbania o dom i jego mieszkańców – obszaru
stojącego w opozycji do strefy emocjonalnej, duchowej, ale systematycznie
wyciskającego piętno na naszej codzienności? Czy można przejść do PORZĄDKU dziennego nad
nieporządkiem: stertą otaczających nas rzeczy, szukających swojego miejsca
jeśli nie globalnie - na ziemi, to chociaż lokalnie – w naszym mieszkaniu?! U
mnie na PORZĄDKU dziennym było szukanie zaginionych przedmiotów, które
najwyraźniej ktoś mi złośliwie SPRZĄTNĄŁ sprzed nosa… Trudno było mi cokolwiek
znaleźć pod stertą ubrań kłębiących się na komodzie. Mój mąż zaczął sobie
żartować, że jestem typem „zbieracza” – człowieka, który gromadzi przedmioty i
ostatecznie zostaje przez nie zdominowany. Sytuacja nigdy nie była groźna,
raczej zabawna: raz popłakałam się ze śmiechu na widok mojej „kupki szczęścia”,
to jest nagromadzonych w jednym miejscu ubrań.
Postanowiłam zmienić swoje podejście do sprzątania i
istoty dbania o dom. Co prawda sprzątanie samo w sobie nigdy nie wydawało mi
się ambitnym i godnym uwagi zadaniem. Miałam ważniejsze rzeczy do roboty…
Zrozumiałam jednak, że nasz dom jest w pewnym sensie emanacją naszej
osobowości, że pod namacalnym nieporządkiem panującym w mieszkaniu kryje się
coś więcej. Nie jest to zresztą moja odkrywcza myśl – mówiły o tym w swoich
programach Anthea Turner i Małgorzata Rozenek („Perfekcyjna pani domu”). I moja babcia! :-)
Moja lektura na dzisiejszy wieczór ma za zadanie pogłębić te refleksje i pomóc
mi w codziennym życiu.
Oczywiście są ciekawsze pozycje na rynku wydawniczym ( i
ja, jako absolwentka polonistyki, coś o tym wiem), ale jest we mnie silna chęć
zgłębiania tematu od podstaw. Jak napisała A. Turner - jesteśmy teraz
wyedukowane, wyemancypowane i jakby nie godzi nam się poruszać tak trywialnych
kwestii, ale do diabła z tym! Przecież niezmiernie ważne jest to jak i w jakim
otoczeniu żyjemy, bo to wpływa na jakość naszego życia i na nasze relacje!
A akurat dziś dostaliśmy w prezencie od naszej
kochanej koleżanki Awy dwa spersonalizowane fartuszki. Więcej prac Awy można
zobaczyć na jej stronie ewelinakabaczynska.com
Wykonanie: ewelinakabaczynska.com |
Wykonanie: ewelinakabaczynska.com |
Zdjęcie na samej górze przedstawia fartuszek, który
służył mi do tej pory. Dostałam go od moich przyjaciółek na urodziny.
Martyna
Nie dajcie się zwariować, fartuszki śliczne ja jednak na fartuszki mam "uczulenie" :)
OdpowiedzUsuńWyłączcie sobie "obrazki" przy komentarzach jeśli mogę radzić
Ja rowniez absolutnie nie ogarniam tego co sie w moim domu dzieje, od jakiegos dluzszego czasu spedza mi to sen z powiek...jak wiele bym nie zrobia efektu na drugi dzien nie widac..po prostu syzyfowa praca. Nie lubie sprzatac, nigdy nie lubilam natomiast jeszcze bardziej nie lubie sprzatac wtedy kiedy robie to sama, chyba przydalby mi sie drugi fartuszek dla mojego mezczyzny wtedy moze efekt bylby inny, :))))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Kasia (Magda rowniez sle pozdrowienia)
Oh, Kasiu, ten drugi fartuszek nie będzie u nas często używany na "modelu" ha ha, może kiedy mój mąż będzie przygotowywał ulubioną kukurydzę :D U mnie sytuacja wygląda podobnie ze sprzątaniem, ale podjęłam ważną decyzję, że od teraz będę odkładać rzeczy na miejsce (pierwszy krok)... Trening czyni mistrza ;) Pozdrawiamy!!!
OdpowiedzUsuń