„Tylko to,
co nowe może znużyć. To, co dawne, wcale nie nuży i czyni cię szczęśliwym –
dzięki powtórzeniu” – napisał Kierkegaard. Czy nie jest tak, że piosenka, którą
słyszymy w radiu po raz setny zaczyna nam się podobać, właśnie dzięki temu, że
ją znamy? Widziana w windzie, w tramwaju twarz wydaje nam się „bezpieczna”, bo została
„powtórzona” odpowiednią ilość razy? Jest
w tym jakiś tajny „marketing” programowany przez życie…
Tematem POWTÓRZENIA zajęłam się kilka lat temu w
związku z przygotowywaniem pracy dyplomowej na zakończenie szkoły
fotograficznej (2009 rok). Wymyśliłam cykl portretów przedstawiających moich przyjaciół w
dwóch odsłonach. Pracę dyplomową zatytułowałam „W rytmie powtórzenia. Moja
druga twarz”.
Inspiracją do stworzenia cyklu stał się dla mnie
socjoprojekt Richarda Avedona „In The American West” . Pracownicy fabryki, pola
naftowego, górnicy, włóczędzy, chłopiec żyjący z patroszenia węży, hodowca
pszczół – a w tle: ascetyczna biel, podkreślająca wymowę każdego z ujęć. Pokochałam
prace Avedona – nie za blichtr wielkiego show-biznesu w postaci zdjęć mody i
celebrytów, ale za prostotę i prawdę „łamiących serce” portretów zwykłych
ludzi. W 2009 roku miałam możliwość zobaczenia fotografii artysty na żywo, w
Muzeum Sztuki Współczesnej w San Francisco. Mogę śmiało powiedzieć, że spełniło
się jedno z moich marzeń!
Zbiór moich dyplomowych prac zawiera 7 powtórzeń:
|
"W rytmie powtórzenia. Moja druga twarz" - Kasia |
|
|
"W rytmie powtórzenia. Moja druga twarz" - Dominika |
|
"W rytmie powtórzenia. Moja druga twarz" - Magda |
|
"W rytmie powtórzenia. Moja druga twarz" - Emanuel |
|
"W rytmie powtórzenia. Moja druga twarz" - Patrycja |
|
"W rytmie powtórzenia. Moja druga twarz" - Dagmara |
|
"W rytmie powtórzenia. Moja druga twarz" - Madzia i Drops
Powstało również moje własne "powtórzenie" - zestaw dwóch zdjęć tylko dla mojej przyjemności, który nie wchodził w zakres projektu:
I kilka zdjęć z wystawy Richarda Avedona:
|
|
W drodze na wystawę, San Francisco 2009 |
|
Na zdjęciach: Richard Avedon - mój ulubiony fotograf |
Do zdjęć należących do mojego projektu pozowały między innymi moje przyjaciółki
ze studiów: Dagmara, Madzia i Patrycja. Zabrakło Soni – „piątego elementu”
naszego składu, ochrzczonego przez nas żartobliwie mianem „Loży Szyderców”.
Poznałyśmy się na pierwszym roku studiów i tylko przez rok byłyśmy w jednej
grupie, a jednak przyjaźń przetrwała do dziś ( to już osiem lat!)… A podobno
„na studiach nie ma przyjaźni” – jak powiedział kolega student podczas egzaminu
z logiki, „profilaktycznie” zasłaniając swój arkusz egzaminacyjny niczym Jaś
Fasola…
W sobotę w ramach „powtórzenia” uwieczniłyśmy nasz
skład na pamiątkowej fotografii:
|
Loża Szyderców, 2007 - od lewej: Madzia, ja, Dagmara, Patrycja, Sonia |
|
Loża Szyderców, 2013 - od lewej: Madzia, ja, Sonia, Dagmara, Patrycja |
Projekt „W rytmie powtórzenia. Moja druga twarz”
posłużył mi również jako temat przewodni do pracy z komparatystyki na studiach.
Napisałam esej stanowiący tło dla moich zdjęć. Chciałabym przytoczyć fragment:
„Przekonuję się o wartości przyjaźni, kiedy siedzimy do trzeciej nad ranem i
wymyślamy co by tu jeszcze. Bo najlepiej portretuje się ludzi, których znamy.
Albo inaczej: na nich „ćwiczymy”, „wyrabiamy się” – ale właśnie dlatego i
dzięki temu, że to oni pierwsi w nas uwierzyli, pozwolili uczynić z siebie materiał
do pracy, odkryli swoje dusze przed nami. Trzeba pamiętać o tajemnicach, które
nam powierzyli i strzec ich. Prawda nie jest wartością na sprzedaż. Czasami
jest się tak blisko – „close enough”* – że trzeba się zatrzymać.”
* “If your pictures aren’t good enough, you
are not close enough” - Robert Capa
Moje ulubione motto,
w tłumaczeniu: „Jeśli twoje zdjęcia nie są dostatecznie dobre, to nie jesteś
dostatecznie blisko”
Pozdrawiam Was serdecznie, a szczególne pozdrowienia kieruję dziś do Eli z bloga http://www.lusiunias.blogspot.com, która niedawno opublikowała post pod tytułem "Druga twarz" - link tu
Ela podczas wypadu do Opola skręciła kostkę... - życzymy jej szybkiego powrotu do zdrowia i formy!!!