piątek, 15 marca 2013

„Ja się nie cieszę, bo radość przecieszę”

Miałam pięć lat, gdy wypowiedziałam powyższe zdanie. Siedziałyśmy z siostrą na tylnym siedzeniu samochodu w drodze do znajomych rodziców. To były jeszcze czasy, kiedy ludzie odwiedzali się wzajemnie, często, bez zapowiedzi… Siostra zapytała, dlaczego się nie cieszę? Moja odpowiedź wynikała z głębokiego przeświadczenia, że istnieje ograniczona „ilość” radości i muszę sobie troszkę zostawić na później, żeby nie „przecieszyć” :-) 

I tak powiedzenie to utkwiło w „rodzinnej pamięci”. Martyna się nie cieszy, bo radość przecieszy… Zostałam smutasem. Zawsze musiałam się czymś zamartwiać – do tego stopnia, że zrobiła mi się bruzda na czole, taka sama jak u mojego taty (ale u niego powstała z… mądrości! :-)). Na szczęście teraz już wiem, że można cieszyć się życiem do woli, bez konieczności „doładowywania” konta! Uroczyście obiecałam mojej rodzinie, że nie zmarnuję już ani jednego dnia na bezsensowne zamartwianie się. Życie jest zbyt kruche, zbyt ulotne – i zbyt krótkie… 

Z moim życiowym „mottem” rozstałam się symbolicznie na naszym weselu. Mój tata przygotował dla nas niespodziankę – swój własny „show” z udziałem czarownicy – marionetki (czarownica wręczana jest na szczęście). Możecie wyobrazić sobie moje zaskoczenie, gdy Baba Jaga zapytana przez mojego tatę o to, czy cieszy się, że została zaproszona na wesele, odpowiedziała „Ja się nie cieszę, bo radość przecieszę!” Występ czarownicy był fantastycznym elementem popisu konferansjerskiego mojego taty i utkwił wszystkim gościom w pamięci… Baba Jaga przyjechała do nas z Bornego Sulinowa – miejscowości, w której mieszkają moi ukochani dziadkowie – i miała dla nas woreczek z toto-lotkiem od dziadzia (który z powodu choroby nie mógł przybyć na wesele) i „przykazaniami” na „wspólną drogę życia”. Staramy się wdrażać ten swoisty „dekalog” w naszą codzienność i dzielimy się nim  z wszystkimi nowożeńcami, u których mamy przyjemność się bawić. 

W mojej szafie powiało nowościami! Potrafię być konsekwentna (gdy tego chcę :-)) ! Przyrzekłam, że będę się cieszyć – i obiecałam sobie, że zacznę chodzić w sukienkach i spódniczkach (patrz: post pt.”Przegląd szafy” link tu), bo w nich wyglądam najlepiej. Podczas środowego uzupełniania garderoby, zakupiłyśmy z Lucy dwa świetnie pasujące do mnie modele sukienek oraz bardzo kobiecą bluzeczkę z baskinką. Lucy kupiła sobie buty. 

Pozdrawiam, Martyna




Operator suszarki do włosów - mój mąż - bardzo prosił, by podkreślić jego udział w tej sesji... ;)



Lucy kupiła sobie buty. Zdecydowała się na te w kolorze niebieskim :-)
"Występ czarownicy był fantastycznym elementem popisu konferansjerskiego mojego taty i utkwił wszystkim gościom w pamięci…"
Fot. Asia Stempniak

25 komentarzy:

  1. Ale warto zużyć pewien transfer cieszenie dla Twoich zdjęć obejrzenia ;-). Moim zdaniem wyglądasz niesamowicie na tych pierwszych trzech zdjęciach w czarnej sukience;wdzięk i czysta kobiecość :-).

    OdpowiedzUsuń
  2. dobre zakupy ;)
    w sukienkach wyglądasz pięknie.
    dobrze, że zdecydowałaś się na częstsze ich noszenie ;)
    a niebieskie buciki Lucy są w dechę.
    podrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ladnie Ci w tych sukienkach. Buciki sa swietne, naprawde oryginalne. Ten niebieski najbardziej podoba mi sie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Brawo dla operatora suszarki:) to wazne by wlosy pieknie sie ukladaly na zdjeciach:):):) hehe Przepieknie wygladasz w tej sukience i bluzce w niebieskie kwieaty. Bardzo pasuja do Ciebie;) buziole

    OdpowiedzUsuń
  5. Wzbudzasz bardzo dużo sympatii, aż chce się czytać, oglądać i wracać:).

    I ja trochę się zgadzam z tą pięciolatką, która pewnie w Tobie trochę nadal siedzi.
    Wydaje mi się, że musimy właśnie doładować czasem konto, by móc się dalej bezkarnie cieszyć, a najlepszym sposobem na takie doładowanie to dawanie radości innym:).
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Operator suszarki spisał się na medal : ))))

    OdpowiedzUsuń
  7. Rzeczywiscie cos w tym jest... ja rowniez czasem boje sie zbytnie okazywac radosc tylko dlatego, zeby jej zbyt wczesniej nie utracic. Troche to jak dmuchanie na zimne ... Chociaz zgodze sie z Toba , ze szkoda na tracic czas na zamartwianie sie bo w ten sposob w zaden sposb niczego nie zmienimy a tylko mozemy sobie zaszkodzic.

    co do stroju, moja ulubiona sukienka jest ta z 1 zdj.

    Pozdrawiam Kasia

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja myślałam, że urządzasz mieszkanie a Ty biegasz po sklepach z Lucy:P
    Jestem zwolennikiem kolorów, więc druga sukienka jest w moim klimacie a Ty wyglądasz we wszystkim rewelacyjnie. Operator suszarki jest niezastąpiony, wykorzystuj Go częściej;-)
    Na miejscu Lucy też wzięłabym niebieskie butki.
    A co do tematu postu to ja też staram się cieszyc w życiu nawet drobiazgami. Jednak czasami mam takie dni, że jestem totalnie smutna.

    OdpowiedzUsuń
  9. dziękuję bardzo za miły komentarz) na imię mam Agata:)
    występ Twojego taty musiał być niesamowity:)
    w sukienkach wyglądasz przepięknie, ta w kwiatuszki jest bardzo urocza:) ja sama bardzo lubię sukienki i spódniczki są bardzo dziewczęce i zarazem kobiece:)
    gorąco pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ta granatowa to moja faworytka, a właściwie to nie wiem? bo ta w kwiaty też piękna. A może one takie piękne bo Ty je założyłaś;)? Bluzeczka też fajna!Lucy ma fajne buciki, też bym się na ten kolor zdecydowała;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Śliczne sukienki i ślicznie w nich wyglądasz:))bluzeczka też bardzo ładna i butki Lucy fantastyczne:))))Dobrze że cieszysz się życiem:trzeba się śmiać i cieszyć kiedy jest okazja:)))A co do tej bruzdy na czole:moim zdaniem jest z tego samego powodu co u taty:)))))Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  12. Ubierajmy się wesoło, kolorowo . Dość już kolorów burych,które wieją pesymizmem,smutkiem.
    Piękne dziewczęce ubiory, przybliżające wiosnę i lato.Radujmy się, mimo wszystko....

    OdpowiedzUsuń
  13. Witajcie dziewczyny:* w sprawie Twojego wpisu na moim blogu takie małe wyjaśnienie;-)
    Kiedyś przeczytałam, że istnieje portal na którym możesz zmienic swój styl, bo inne dziewczyny napiszą Ci co nie powinnaś nosic. Kiedy dodałam swoją pierwszą stylizację to rzeczywiście pojawiły się komentarze, które starały się coś tam zmienic lub dodac w moim looku. Szczególnie bardzo pomocne (fałszywe) okazały się dwie panie;-) Jednak o tym przekonałam się później. Kiedy ja zaczęłam im pisac co mnie się nie podoba to byłam trolem i zrobił się ogólny kwas jak mówi mój syn.Dopiero później zrozumiałam, że jest tam Koło Wzajemnej Adoracji, które zajmuje pierwsze miejsca w rankingu najlepszych i jak do niego nie należysz do jesteś przegrany a szczere kometarze pisze się jako Anonim:P to tyle w sprawie boksowania się na Szafiarkach. Teraz wolę blogowanie i żadne portale modowe nie są mi już potrzebne.
    Ja mieszkam w okolicy Częstochowy a Opole to miasto, gdzie studiuje moja córka ale jest mi szczególnie bliskie, bo ja też tam zaczynałąm swoje dorosłe życie i lubię tam wracac.
    Twój post "Byc jak rajski ptak" przypomniał mi, że taka papuga jest też w mojej szafie i postanowiłam ją pokazac:*
    W sprawie spotkań z Lucy dobrze Cię rozumiem, staram się też byc taką dobrą duszą dla swoich dzieci. Ja nie mam mamy i wiem jak jest wtedy trudno.

    A LUCY NIECH NIE MYSLI O OPUSZCZANIU STREFY BLOGOSFERY....STAWIAM JĄ DO PIONU!!!!
    MIŁEGO WEEKENDU DLA wAS

    OdpowiedzUsuń
  14. Kwiaty i niebieskie butki - ja to wolę .Ogólnie sukienki są piękne.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. „Ja się nie cieszę, bo radość przecieszę” swietne motto! na pewno zapamiętam i dołączam do swoich "myśli zebranych". Jako sukienkomaniaczka uwielbiam twoje sukienki!wygladasz w nich tak dziewczęco! a Lucy: dla mnie Lucy od razu zyskała uznanie jako ekspertka w wielu dziedzinach i mój kobiecy ideał1 a więc Lucy! masz przed soba nie lada zadanie, być autorytetem - to zobowiązuje! pozdrawiam was dziewczyny. swietne zdjęcie tatowego z czarownicą! fajna rodzinka.

    OdpowiedzUsuń
  16. Martus, to żeczywiście ten ksiądz gbur, chyba o św Franciszku nie słyszał. Stryjek mego męża jest zakonnikiem kapucynem i maja w zakonie kilka psów. podczas posiłków wszystkie psy siedzą obok krzeseł i braciszkowie dziela się z nimi jedzeniem. Sama weź trochę wody święconej i poświęć swego kota, to tez się bedzie liczyło! Co do kursu, to mam dostep i mogę robic przez internet w każdej chwili. Jak dotąd udalo mi się ... dwie pierwsze lekcje! a jest naprawdę swietnie wszystko tłumaczone i kończy się egzaminem i certyfikatem, który w sumie nie jest w tym wszystkim najważniejszy, bo przecież nie żyję z fotografii. Wiem, że to głupio taka argumentację stosować, i juz widzę co na to Lucy, ale naprawdę ciągle brakuje mi czasu! walczę z nim codziennie, upadam i powstaję - tak to dramatycznie zobrazuję! wiesz, pod koniec ubiegłego roku przezyłam kryzys związany z pracą, zdaję sobie sprawę, że cały czas poświęcam na coś, co przestałaM lubić! nie moge narzekać, bo rynek pracy jest naprawdę trudny, ale ja się nie nadaję do pracy w marketingu. średnio wypalam się co pięć lat, choć wydaje mi się, że prawdziwą pasję zycia odkryłam całkiem niedawno i stąd ten kryzys w pracy.
    Zumba podoba mi się bardzo, choć byłam za`ledwie` trzy razy, ale` tw`ardo bedę chodzić! za dwa tygodnie jedzie`my na tydzień do Polski, napisz mi na majla sw`ój nr` tel, jak będę w Polsce t`o do ciebie` się odezw`ę z mojej polskiej komórki, miło będzie cię usłyszeć, to jak pierwsza randka, hi, hi!Pozdrawiam gorąco i do usłyszenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~Przepraszam, coś mi się z klawiaturą przestawiło, stąd taka liczba dziwnych znaczków w moim powyższym komentarzu!

      Usuń
  17. piękne zdjęcia! I niech już wreszcie wiosna przyjdzie.

    OdpowiedzUsuń
  18. życiem koniecznie trzeba się cieszyć

    OdpowiedzUsuń
  19. Właśnie mi uświadomiłaś, że często, gdy jest długo dobrze zaczynam czekać na to małe nieszczęście myśląc podobnie jak Ty wtedy, że szczęście jest ograniczone i musi minąć.. Miło to sobie uświadomić, bo warto cieszyć się chwilą zamiast oczekiwać trudniejszych ;) piękne sukienki ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Piękne wiosenne zdjęcia. Sukienki bardzo twarzowe,pozdrów Lucy.

    OdpowiedzUsuń
  21. hahaha
    moje hasło z dzieciństwa jak wujek powiedział do umorusanej mnie: Kasiu, ale z ciebie niechluj! a ja na to: nieprawda ! ja wcale nie jest niechluj ! ja jestem chluj ! :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Piękna ta pierwsza sukienka, ślicznie wyglądasz...pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  23. Przysięgam, że w tej kwiecistej sukieneczce wyglądasz sto razy piękniej niż modelka na plakacie za kasą w sklepie z którego pochodzi ;) Zresztą wszystkie rzeczy super :D PS. No to teraz jak już znam tę historię będę pilnować, żebyś nie oszczędzała radości :D :*

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarze :)