czwartek, 2 stycznia 2014

Odtajnione „Archiwum borneńskie”



  „Kobieta niewidzialna” napisała niedawno na naszym blogu: „Dziewczyny - łazienka skończona! Piszcie, brakuje Was. Pozdrawiam serdecznie.:)” …

  Po pierwsze: dziękuję za te słowa, po drugie: przepraszam za długą nieobecność naszą: moją i Lucy, a po trzecie: ? Jak to ktoś kiedyś powiedział: „Nowy Rok, nowe nadzieje”! Długo nosiłam się z chęcią napisania, ale dopiero teraz poczułam silną potrzebę. Tekst, którym chcę się z Wami podzielić powstał w listopadzie – i tak sobie „przeleżał” na dysku komputera… Dlaczego teraz postanowiłam napisać? Bo postanowiłam sobie, że już nigdy nie przestanę pisać. To jest moje postanowienie na ten Nowy Rok. Nie chodzi tylko o pisanie postów na bloga… Kochałam pisać i chyba nadal to kocham… Nie znoszę tylko stanu zwanego „niepokojem twórczym”, który towarzyszy pisaniu. Lepiej jednak doświadczać takich stanów – i rozwijać się, niż czuć i wiedzieć, że swoją pasję zakopało się gdzieś głęboko pod ziemią. Nie zmarnowałam jednak ostatnich miesięcy (!) – powstała moja nowa strona internetowa, za chwilę ruszam z blogiem fotograficznym – serdecznie zapraszam na nową stronę: www.makkina-foto.com A tu mój „zaległy” tekst… :-)




1 listopada 2013, Borne Sulinowo

I
  Tu, w Bornem, odnajduję siebie. Spotykam siebie sprzed lat. Mijam na ulicy dwunastoletnią podobiznę siebie, widzę jej marzenia i ambicje. I ktoś nagle, jednym przyciskiem, przewija taśmę do przodu o 17 lat. To niemożliwe, taśma musiała się zaciąć.

  Wakacje w Bornem zawsze mijały pod znakiem wielkich planów na nadchodzący rok szkolny. Tu rodziła się we mnie energia, tu wykluwały się jak pisklaki nowe pomysły na „nową” siebie. Będę chodzić na basen, zapiszę się na tańce, będę biegać… Ja naprawdę widzę tę dziewczynę, którą byłam - na ścieżce w lesie, nad jeziorem… I uśmiecham się życzliwie do niej i do jej planów. W tej życzliwości jest jednak trochę pożałowania. Nauczyłam się, a raczej wciąż uczę się: lubić ją taką, jaką jest i nie krytykować. Wcześniej nie dawałam jej szans, bezlitośnie miażdżyłam, dlatego przestała pisać, bo znienawidziła swoje pisanie, swój sposób na wyrażanie siebie.

  Z tego snucia planów na zbliżający się rok szkolny zrodziła się tradycja, którą kultywowałyśmy z kuzynką, Olą,  przez 10 lat. Obie jesteśmy w tym samym wieku i zawsze łączyła nas silna więź, którą babcia podtrzymywała. Tradycja zrodziła się gdy obie skończyłyśmy siódmą klasę – przed nami był ostatni rok nauki w szkole podstawowej. 18 lipca 1999 roku napisałyśmy do siebie „Listy Roczne”. Opisałyśmy w nich swoje marzenia i plany, a także aktualne rozterki. Listy otworzyłyśmy rok później. Mnóstwo było w nich zwrotów, typu: ”Teraz, gdy to czytasz, jestem już nową osobą” , „Teraz, gdy to czytasz, to jest już przeszłość”… Koń by się uśmiał. W gruncie rzeczy mało się zmieniało. Wciąż miałyśmy cienkie włosy, a nie grube i lśniące jak planowałyśmy, w naszych szafach nie przybywało nowych szałowych ciuchów jak sobie wymarzyłyśmy. Ale większe cele, te dotyczące nauki – osiągnęłyśmy. Jakimi mądrymi i ambitnymi dziewczynkami byłyśmy! Tradycja przetrwała dziesięć lat. W „listach rocznych” widać nasze dojrzewanie, nasze zauroczenia miłosne, ale przede wszystkim – to dążenie do stawania się lepszą wersją siebie. Trudno mi uwierzyć, że od pierwszego listu minęło 14 wiosen – tyle ile wówczas miałyśmy lat…

 „Archiwum borneńskie” zawiera nasze listy roczne, pamiątki, nasze opinie na temat poznawanych chłopaków, karykatury i inne „pierdoły”... 

Listy Roczne
 
Karykatura, rys. Ola
Karykatura, rys. ja
Karykatura, rys. Ola


II
 W Bornem nadrabiałam zawsze zaległości telewizyjne. W moim rodzinnym domu przez wiele lat mieliśmy tylko 2 programy polskie i 4 czeskie. Gdy telewizor zepsuł się, nikt nie kwapił się by go naprawić. Jego strata była wręcz niezauważalna, ponieważ nasze życie rodzinne nigdy nie toczyło się wokół szklanego ekranu. Babcia i dziadzio mieli „kablówkę” -  dzięki temu przez dwa miesiące mogłam być na bieżąco z aktualną listą przebojów na MTV. Programy, które oglądałam zarażały mnie entuzjazmem, który przelewałam na papier. Spisywałam na kartce postanowienia, a także tytuły piosenek emitowanych na kanale „Viva”, które miały mi towarzyszyć podczas biegania. Te zapisane tytuły są tylko w mojej głowie – potargałam te kartki jakiś czas później, wiedząc że do niczego się nie przydały.

  Pamiętam jedną z wycieczek rowerowych po Bornem, na którą wybrałam się z moim kuzynem. Rozmawialiśmy właśnie o tym, co sprawia nam radość na co dzień i co należy zrobić, by czuć się szczęśliwym i spełnionym człowiekiem. Mój kuzyn, Michał, najbardziej pomógł mi uwierzyć w siebie. Dzięki jego mentalnemu wsparciu i długim rozmowom telefonicznym – zdecydowałam się w końcu założyć fan page dla mojej fotografii. Lada chwila w internecie zawiśnie moja nowa strona internetowa.

  Zawsze myślałam, że fotograficznego bakcyla połknęłam w liceum plastycznym. Wtedy miałam pierwsze zajęcia z fotografii. I dopiero teraz przypomniało mi się, że pierwszą sesję fotograficzną zrobiłam Oli, w Bornem, po ukończeniu szóstej klasy podstawówki – „idiot camerą”. To była podwójna sesja i zdublowane kadry: ja robiłam fotki Oli, a Ola mnie. Nad jeziorem, w łódce, na pomoście… W liceum powtórzyłyśmy tę sesję moim starym zenitem.
Będąc w Bornem, znowu planuję. Borne jest jak tajna baza wojskowa, w której siedzę szkicując plan zdobycia interesujących mnie obiektów i fortyfikacji.

  Tym razem nie są to jakieś wielkie plany. Chcę więcej czasu spędzać z moim mężem, aktywnie - na świeżym powietrzu. Chcę kupić bagażnik na samochód, żebyśmy mogli zabierać rowery na wycieczki do lasu. Pod wpływem oglądnięcia amerykańskiej wersji „Super niani” – zdecydowałam, że chcę wprowadzić w swoje życie jakieś zasady i się ich trzymać. Wyznaczyć granice między pracą a odpoczynkiem. Bawić się z kotem codziennie, przynajmniej przez 20 minut. A przede wszystkim chcę wrócić do domu i nie zapomnieć jak to jest czuć ten ENTUZJAZM.


Martyna


14 komentarzy:

  1. Warto było czekać na ten piękny post:))bardzo się cieszę że znów się odezwałaś:)))Pozdrawiam i wszystkiego najlepszego w Nowym Roku życzę:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Reniu:* :) Ja i Lucy również życzymy Tobie i Twoim bliskim wszystkiego NAJ, NAJ, NAJ na ten Nowy Rok! :* :)

      Usuń
  2. dobrze, ze już wróciłyście :) Wszystkiego co najlepsze w nowym roku!
    Zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No wreszcie wróciłyście! Życzę szczęśliwego nowego roku :)

    Zapraszam na mojego bloga o urodzie i modzie: http://uroda-moda-wyglad.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Martynko fantastyczny tekst :) Od razu przypomniała mi się 4 klasa podstawówki kiedy to nasza, cudowna wychowawczyni po prosiła nas o napisanie na kartkach odpowiedzi na wiele różnych pytań, typu w co jesteś ubrany, jakiej muzyki słuchasz itp.... Po czym zebrała nasze odpowiedzi i schowała do jednej koperty. Nazwała to "wehikułem czasu" i poinformowała nas, że otworzymy to dopiero pod koniec 6 klasy :) Ile radości i uśmiechu nam to sprawiło. Każdy z nas zmienił się przez te trzy lata i to diametralnie :) Każdy inaczej już się ubierał i słuchał innej muzyki :) Takie projekty są fantastyczne i zawsze wywołują uśmiech na mojej twarzy :)
    Dzięki wstępowi który napisałaś kochana, postanowiłam również więcej czasu spędzić na rozwijaniu swojej pasji i nie duszeniu jej w sobie :) Dawno nic nie rysowałam więc chyba czas wziąć kartkę i ołówek w dłoń i może stworzyć jakiś akt lub portret... :)
    Buziaki dla Was obu kochane, samych sukcesów, radości, uśmiechu kiedy pojawią się przeciwności, mnóstwa czasu dla siebie i bliskich i na tworzenie takich fantastycznych tekstów, zdjęć i postów :* Szczęśliwego Nowego Roku :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No! To rozumiem.Jest co poczytać i cieszę się, że zmotywowałam Cię Martynko. A co tam u Lucy? Jakieś wystawy? Wernisaże? Pozdrawiam serdecznie w Nowym Roku.:*

    OdpowiedzUsuń
  6. chyba wypowiadac się nie musze bo opinie znacie :)pozdrawiam mirella

    OdpowiedzUsuń
  7. wspomnienia....ach wspomnienia..... ich nikt nam nie zabierze
    pozdrawiam i do zobaczenia mirella

    OdpowiedzUsuń
  8. Wracaj, bo brakuje Was...pozdrawiam w Nowym 2014 Roku...

    OdpowiedzUsuń
  9. Cieszę się, że już wróciłyście.Brakowało Was. Udanego Nowego 2014 Roku. Serdecznie pozdrawiam.
    http://balakier-style.pl/

    OdpowiedzUsuń
  10. Martyna, cieszę się, że cię znam i lubię jak siostrę, jesteś niezwykłą dziewczyną, są w tobie ogromne pokłady wrażliwości. Już drugi raz czytam twego posta i rozmyślam nad każdym słowem, które napisałaś. Miejsce twego dzieciństwa jest niezwykłe i wy stanowicie niezwykłą rodzinę. Jestem wzruszona. Naprawdę. Ucałuj wszystkich:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarze :)